


Nie wiem, czy wspominałam, że ostatnio Młodszy bardzo się zmienił. Przedszkole zrobiło z niego mężczyznę. Uderza na wroga jak błyskawica. A dokładnie mówiąc: jak pomarańczowa błyskawica z krótkim rękawem i dinozaurem z przodu. Naciera z okrzykiem: „Za tatusia! Za łososia!…”. Młodszy jest niewielki, więc przepycha się między nogami gości. MISTRZ TURNUSU nawet nie wie, co go trafiło.
– Auć!… Mój żołądek! – wrzeszczy.
MARIOLI wysypują się wszystkie małe pomidorki, tylko ELBLĄG FOREVER próbuje się bronić butelką keczupu. Ale Młodszy się nie cofa, nawet kiedy leją na niego gorącą kawę z termosu z napisem TEE. Rwie do przodu, w końcu znika w tłumie. Mama jest przerażona.
– Da sobie radę! – uspokaja tata. Już i ja zaczynam się martwić, ale widzę, że Młodszy znów się pojawia. Trzyma w objęciach całe fury jedzenia, najwięcej małych pudełeczek z masłem i miodem pszczelopodobnym. Tata pęka z dumy.
– Jakie to szczęście, że nie wysłaliśmy go na kolonię! – mówi.
– On jest za delikatny na obóz – zgadza się mama.

Tekst: Marcin Wicha
Ilustracje: Zosia Dzierżawska
Kategoria: dla dzieci od lat 9
Wydawnictwo: Mamania
Rok wydania: 2019