40. rocznica śmierci Jana Marcina Szancera

Autor: pidd
Nie byłoby Jana Marcina Szancera –
ilustratora stulecia, gdyby nie splot okoliczności. Jego rodzice
wynajmowali mieszkanie znanemu krakowskiemu malarzowi, który popadł w
finansowe tarapaty i nie mógł opłacać czynszu. W zamian zaoferował rodzicom Jana Marcina darmowe lekcje rysunku dla syna…


Zabawnie jest śledzić wędrówkę rekwizytów u
Szancera – pastuszek u Wasilewskiej ubrany został w charakterystyczny
słomiany kapelusz z wstążką, wyglądający jak odwrócony do góry nogami
grzyb „kurka”. Identyczny kapelusz dostanie 30 lat później „Miś
Paddington”, w takim będą grzybobrali bohaterowie „Pana Tadeusza”.
Szancer miał swoje konfekcyjne szlagiery – należą do nich spodnie,
zawsze wąskie, często przykrótkie, w dużą, regularną kratę lub w prążek.
Takie nosił też aktor Szot w ekranizowanej po wojnie „Awanturze o
Basię”. 
Lektura życiorysu Szancera może wpędzić w
kompleksy niejednego pracoholika: pisał bajki i felietony, rysował
(przeszło 200 książek po minimum kilkanaście ilustracji każda – policz,
kotku, ile to roboczogodzin?), projektował scenografie, dyrektorował,
przewodniczył, był radnym, profesorem i prezesem… Stworzył rysunki
„kanoniczne”, tak zespolone z tytułem, że nie dopuszczamy myśli, iż
mogłyby być inne. Takie są ilustracje do „Pana Kleksa”, „Sierotki
Marysi”, „Stalowego Jeża”… Niewielu śmiałków odważyło się podjąć
wyzwanie Króla Ilustratorów.

Cytaty pochodzą z artykułu Joanny Olech Król ilustratorów (nr 50, 15 grudnia 2002 r.)

Podobne posty

2 komentarze

Tom 21 marca 2013 - 10:30

ubóstwiam ilustracje do Pinokia tego pracoholika:)

odpowiedź
-E.W. 21 marca 2013 - 11:30

nooo… Pinokio i Pan Kleks i Baśnie Andersena i Królewna Śnieżka i Stalowy Jeż i Dziadek do Orzechów…

odpowiedź

Napisz komentarz